czwartek, 25 września 2014

Lekarstwo na śmierć - cud nauki czy nieuchronne potępienie?

 

 

W roku 2012, gdy nakładem ukazała się książka "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich", będąca pisarskim debiutem Drew Magary'ego wielu z nas zapewne odczuło chęć jej przeczytania, zwabieni interesującą tematyką, będącą wybawieniem od ukazujących się w tym czasie licznych pozycji z gatunku paranormal romance. Od tego czasu powstawały najróżniejsze recenzje na jej temat, zazwyczaj zresztą pozytywne, co sprawiło, że byłam nastawiona optymistycznie, gdy postanowiłam po nią sięgnąć. Przyjrzyjmy się bliżej fabule:

 

Akcja powieści toczy się w roku 2019, po wynalezieniu lekarstwa na nieśmiertelność. Cały świat ogarnia szaleństwo, różnice poglądowe rodzą konflikty, nagłówki wszystkich gazet krzyczą o cudownym "lekarstwie", a na ulicach pojawiają się wizerunki zabitej śmierci. Drew Magary powoli roztacza przed nami wizję świata na pozór normalnego, a jednak szwankującego.

 

Należy zacząć od problemów związanych z nieśmiertelnością poruszanych przez autora. Szczerze mówiąc, sięgając po jego dzieło, spodziewałam się czegoś znacznie oryginalniejszego niż wyznania w stylu "Jestem nieśmiertelna - już zawsze będę miała okres". Rozumiem, że zaczynając od rzeczy najbanalniejszych Magary starał się poruszyć problemy ogólnoświatowe, ale to podchodzi pod traktowanie tematu po łebkach, które to wrażenie utrzymywało się we mnie przez większość lektury książki. Moim zdaniem w całości zabrakło polityki, ponieważ dawka informacji ogólnoświatowych jakie otrzymaliśmy była dobitnie mówiąc żałosna.

 

Głównym bohaterem książki jest 29-letni John Farrell, prawnik, nie wiedzieć czemu nazwany po amerykańskim baseballiście, postać wybitnie irytująca i niezdecydowana. Od momentu, w którym decyduje się przyjąć lekarstwo, aż do końca książki obserwujemy jego spojrzenie na wydarzenia mające miejsce na świecie. Całość jest sformatowana jako blogowe posty, w większości dosyć krótkie, co sprawia że książkę czyta się wyjątkowo szybko. Rzekomy rozwój bohatera, który miał mieć miejsce w ciągu ponad 5 dekad to jedna wielka ściema. Przez wszystkie lata, obserwując uważnie jego zachowania odnosimy wrażenie że wciąż jest taki sam. Zmienia się jego praca, miejsce zamieszkania i tak dalej, ale w środku pozostaje w gruncie rzeczy identyczny, mimo spotykających go tragedii. Zdecydowanie jest to jedna ze słabszych stron powieści. 

 

Do mocnych stron należą łatwość czytania, jaką zapewnia krótka forma blogowych postów i adekwatny do niej prosty język autora. Ciekawe również są jedno rozdziałowe historie ludzi "wyleczonych" ze śmierci. Drew Magary roztacza przerażającą wizję świata zdegradowanego i wypaczonego przez ludzkie działania i wszechobecną nienawiść do drugiego człowieka. Dlatego właśnie warto jednak mimo wszystko sięgnąć po tą pozycję w nudny wieczór i zastanowić się, czy jednak tak źle jest być śmiertelnym. 

 

Ocena 6/10

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz