Znacie to uczucie,
kiedy jedno wydarzenie zmienia Wasze całe dotychczasowe życie?
Takie, które sprawia, że Wasz świat się chwieje i nie wiecie już
co jest prawdą, a co fałszem. Nie macie pojęcia, komu ufać, a
komu nie. Każdy równie dobrze może być przyjacielem, jak i
wrogiem. Nie potraficie się odnaleźć w tym nowym, nierealnym
świecie. A wszyscy dookoła jedynie kłamią…
„Mroczna toń to
trzeci już i ostatni tom trylogii autorstwa Tricii Rayburn Wcześniej
w druku ukazały się „Syrena” i „Głębia”, kolejno pierwszy
i drugi tom.
Vanessa nigdy nie
przypuszczała, że spotka ją w życiu coś takiego. Teraz jest
syreną i jakby tego było mało nie potrafi przetrwać w tej
postaci. Na dodatek jej chłopak - Simon z nią zerwał i cały
świat w jednym momencie legł w gruzach. Kiedy wraca do nadmorskiego
miasteczka na wakacje wszystko przypomina jej o tym, co straciła.
Wciąż darzy Simona silnym uczuciem i gorąco pragnie go odzyskać.
Problemem jest jedynie sposób, w jaki ma to uczynić…. Czy Simon
będzie mógł patrzeć jej w oczy, kiedy dowie się prawdy? Kiedy
wyjdzie na jaw kim się stała i co musi robić, aby przetrwać? Sami
się przekonajcie….
„Mroczna toń” to
powieść z gatunku Paranormal Romance, gatunku dosyć popularnego w
tych czasach. Nie lubię zostawiać serii niedokończonych, więc po
lekturze „Syreny”, a później „Głębi”, szybciutko zabrałam
się za „Mroczną toń”. Czy spełniła wszystkie moje
oczekiwania? Nie do końca. Jak na mój gust, w książce rozterki
miłosne głównej bohaterki zajmowały nieproporcjonalnie dużo
miejsca w fabule. No ale cóż…w końcu jest to Paranormal Romance.
Czegóż innego mogłabym się spodziewać? Mimo to, nie należy się
zniechęcać. „Mroczna toń” według mnie należy do lepszych w
swoim gatunku. Mimo, że nie jest to ambitna lektura z wyższej
półki, napisana arcytrudnym językiem, spędziłam z nią kilka
naprawdę miłych wieczorów. Język w rzeczy samej jest prosty, bez
bardziej skomplikowanych słów, czego zresztą można było się
spodziewać po lekturze poprzednich części. Autorka w ładny sposób
zakończyła wątki, które mnie zaciekawiły. Jestem na tym obszarze
całkowicie usatysfakcjonowana. Akcja w książce(pomijając
irytujące wzdychanie do niedostępnego Simona)była całkowicie
zadowalająca. Wydarzenia pędzą na łeb na szyję przez cały czas,
nie można się oderwać. A koniec jest świetny. Szczerze mówiąc
nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Polecam serdecznie,
abyście sami zobaczyli
Moja ocena 4-/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz