czwartek, 21 lutego 2013

Żelazny król - Julie Kagawa

Julie Kagawa urodziła się w Kalifornii, ale w wieku dziewięciu lat przeprowadziła się wraz z rodzicami na Hawaje. Zawsze uwielbiała czytać, często w zupełnie nieodpowiednich miejscach, tak więc szybko stała się utrapieniem nauczycieli, a później pracodawców.  Jej pasja zamieniła się w ogromny sukces, gdy ukazała się książka "Żelazny król", będąca pierwsza częścią cyklu "Żelazny dwór".

Meghan Chase nie łudzi się, że jej szesnaste urodziny będą wspaniałe. Nie sądzi nawet, że jej rodzice będą o nich pamiętać. Chce je spędzić w spokoju, w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela - Robina.  Ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli... Kiedy Meghan zostaje okrutnie upokorzona w szkole przez obiekt swoich westchnień, a po powrocie odkrywa, że jej ukochany młodszy braciszek zniknął, a w jego miejsce został podrzucony odmieniec, musi udać się w podróż, której nie zapomni do końca życia. Tyle, że jej życie też może nie potrwać zbyt długo....Zapraszam więc na podróż do Nigdynigdy, magicznej krainy elfów, gdzie światem króluje żelazo i lód.

Książkę Julii Kagawy przeczytałam w jedno popołudnie. Nie jest to zbyt obszerna pozycja, ale za to bardzo wciągająca. Jest napisana prostym i lekkim językiem, zrozumiałym dla każdego, czyta się ją szybko i przyjemnie. Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki, na każdej stronie był wyczuwalny nastrój i magia. Często czułam się jakbym wędrowała razem z bohaterami przez krainę Nigdynigdy, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje.

Nie jest to nie wiadomo jak oryginalna książka, nie wnosi też nic do naszego życia, oczywiście oprócz rozrywki i relaksu. Nie  należy jednak do typowych przedstawicieli gatunku paranormal romance. Wyczuwalny jest tu wyraźnie powiew świeżości, coś nowego. Mimo że dużo rzeczy pozostało tych samych, np. schematyczny wątek miłosny i część fabuły. Jednak większa jej część jest jak dla mnie świetna, w wielu momentach z zapartym tchem śledziłam rozwój wydarzeń. Główna bohaterka nawet mnie nie irytowała, co oceniam bardzo pozytywnie, bo w wielu książkach z tego gatunku postacie są po prostu nie do zniesienia.  Całokształt zdecydowanie oceniam na duży plus i zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, bo naprawdę miło spędziłam z nią czas. Moja ocena 4+/6

8 komentarzy:

  1. na pewno to nie jest 'nie wiadomo jak oryginalna' pozycja, skoro kraina nazywa się Nigdynigdy. po angielsku (bo w takim języku był pisany pewnie oryginał) brzmi to trochę lepiej, ale i tak..
    lubię PR, nawet bardzo. ale nigdy jeszcze nie czytałam żadnej książki o elfach... i szczerze mówiąc nie zamierzam tego zmieniać. pozostaje wierna starym dobrym wampirom, wilkołakom etc. ;)

    pozdrawiam - również obserwuję! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, to książka młodzieżowa, jeśli się nie mylę?
    Nie wiem czy sięgnęłabym po tę książkę, gdyby trafiła do moich rąk...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie wolę odchodzić od nudnych wampirów, wilkołaków i tym podobnych w PR, więc elfy to coś na pewno ciekawego. Jeśli kiedykolwiek wpadnie w moje ręce to przeczytam, bo kto nie lubi magii i chwili relaksu, prawda? ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
  4. szukam właśnie czegoś, co czyta się szybko i przyjemnie, więc kto wie, może zdecyduję się na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa książka, czy raczej ciekawa recenzja, bo książki nie czytałam. Kraina Nigdynigdy - to chyba najbardziej mnie hm, zdziwiło? Zachęciło? :3
    Nie przepadam za książkiami o elfach czy coś, pomijając oczywiście genialne Śródziemie Tolkiena ^ ^
    Zapraszam na nowy rozdział ----> http://angels-and-demons-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie sięgnę po tę książkę, ponieważ mam na swojej półce zbyt wiele nieprzeczytanych powieści, które czekają na swoją kolej. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki fantastyczny blog! Obserwujemy i zapraszamy do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka wydaje się być całkiem fajna, ale póki co nie przeczytam, ponieważ muszę skończyć ,,Kuszoną" z serii ,,DOm nocy", a w kolejce czeka jeszcze ,,Miasto kosci" xDD PS. Zapraszam do siebie, na www.gram-nadziei.blogspot.com i do przyjaciółki na wwww.swadomosc-po-zmierzchu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń